Autor Wiadomość
Wojownik Amnu
PostWysłany: Nie 17:10, 05 Lis 2006    Temat postu:

niezła historia,daje 4+Razz
Meralin
PostWysłany: Śro 19:15, 01 Lis 2006    Temat postu:

to sie okaze Topor:PP jak bede mial wiecej czasu i weny to napisze
Wielki Topór
PostWysłany: Śro 19:12, 01 Lis 2006    Temat postu:

Ciekawa historia i niespotykany cel, co jest na plus.

Tylko z tymi 3 latami dostawanie w głowę i ta częśc histori. Taka pogmatwana, nie wiadomo kto go więził, po co i po jakiego wywiózł go na rynek i jeszcze sakiewke dał Razz
Meralin
PostWysłany: Śro 16:14, 01 Lis 2006    Temat postu: Meralin-mężny rycerz

I przyszedł na świat kolejny krasnolud, Meralin. Urodził się w spokojnej krainie, lecz niestety matka zgineła przy porodzie. Gdy Meralin miał rok, jego ojciec Aranin musiał wyruszyć na wojnę. Swego syna dał w opiekę swojemu najlepszemu przyjacielowi, Stachowi. Był on elitarnym gwardzistą straży królewskiej. Wychował Meralina jak własnego syna, ponieważ nie mógł mieć własnych(został wykastrowany, gdy przebywał w niewoli u orków). Meralin dorastał na mężnego, silnego, lojalnego i honorowgo rycerza. Był bardzo posłuszny przyjacielowi swego ojca. W wieku 17 lat coraz to bardziej wypytywał wszystkich o swojego prawdziwgo ojca. Wszyscy mu mówili, że albo umarł albojest tego bliski. Meralin nie mógł w to uwierzyć, lecz skrywał swe myśli. i tak przez kokjene 8 lat uczył się być ryczerzem, pieniędzy nigdy mu nie brakowało, uzbrojenie miał robione u najlepszego płatnerza a broń dostał od samego króla. W turniejach zajmował zawsze czołowe miejsca, wszyscy mówili jaki ojciec taki syn. I wtedy właśnie coś go tkneło. Poszperał w dokumentach ojca i zobaczył gdzie wyruszył: do ostatniej twierdzy orków na tym kontynencie. Ukradł hipogryfa od Stacha i wyruszył. Leciał 5 tygodni, ale dotarł. Zobaczył widok, który zapamięta do końca życia: dziesiątki tysięcy orków mordowało elfy, ludzi i krasnolud, nawet gnomy przyszły walczyć. Wtedy niewiadomo skąd ktoś krzyknął: Meralin! Choć to ja, twój ojciec. Meralin zleciał na wyskość 5 stóp i zeskoczył zabijając przy tym 10 orków. Potem widząc swego ojca, jak dzielnie walczy, ale nie dając rady, Meralin właczył swą furię(była to niezwykła umiejętność jego rodu)i biegł ile sił w nogach machając swoim toporem jakby to był jakiś lekki sztylet zabijał orków jeden po drugim. Po 4 godzinach walki powoli orki wycowywali się do swej twiedzy, a była ona piękna, robiona przez najleszych inżynierów krasnoludzkich(kiedyś była to stolica ludzi, prezent od wodza krasnoludów). Pobiegł do swgo ojca, miał mu tak wiele do powiedzenia, tyle pytań. I kiedy mieli sobie wpaść w ramiona bełt wbił się w serce Aranina. Meralin szybko zaniósł go do namiotu medyka, lecz nie dało się go uratować. Jedyne co Aranin powiedział do syna: "Weź ten oto mój runiczny topór niech zabije jeszcze wielu orków" i umarł. Dla Meralina był to wielki cios, poprzysiągł zemstę. Wraz z innymi sprzymierzeńcami ruszył na twiedzę gdzie towarzyszył nawet król rzucili się na twierdzę. Obleganie miasta trwało 4 tygodnie, ale udało się. Meralin sam zabił toporem wodza orków i tak wypędzono orków z ich królestwa. Tak przynajmniej sądzono... po 2 mięsiącach, gdzie Meralin był generałem krasnoludzkiej piechoty wielka armia ogrów zaczeła niszczyć wszystko, przeżyli tylko nieliczni, nie była możliwa odbudowa starego królestwa. Przeżył również Stachu, który powiedział, że może wyruszyć do Rivangoth, gdzie mógł by być wielkim wojownikiem. Meralin się zgodził. W dwójkę ruszyli prez lasy, pola, pustynie. Podczas, gdy spali w namiocie ok. 80km od Rivangoth, gdy Meralin wstawał ktoś go uderzył jego toporem. Obudził się w ciasnej, ciemnej komnacie, nic nie pamiętając, nawet swojego imienia, był ubrany w jakieś stare, podarte ciuchy i znów został uderzony. I tak przez kolejne 3 lata. Zapomniał jak się walczy, kim jest itd.. Został wywieziony na rynek z sakiewką. Pierwsze co zrobił to kupił uzbrojenie, przypomniał sobie swój cel i zaczął trenować. Najpierw wstąpil do Bordowej Szkoły Rycerskiej, potem wstąpił do Bractwa Czarnego Smoka by w końcu dostac propozycję nie do odrzucienia: wstąpić do " Górskich Klanów". Oczywiście wstąpił i szuka przyjaciół, którzy pomogą mu odnaleźć 4 kawałki topora swego ojca(ma już dwa, a dowidział sie o nich od wędrownego starca i znalazł w trakcie swej przygody w Rivangoth). Potem musi znaleźć najlepszego kowala na całym świecie, który pomoże mu "skleić" topór...

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group