Autor Wiadomość
Pwent
PostWysłany: Pią 6:55, 27 Paź 2006    Temat postu:

W zasadzi to cytując tutaj Frora, "zaplute, śmierdzące, cholerne, szurnięte elfy nie używają kusz". Ale drowy to zupełnie inna sprawa a to o nich przeciez była mowa. Oni Używają kusz z regóły malych "pistoletowych", z których można strzelac zatrutymi bełtami za pomocą jednej ręki, a również zwykłych modeli, dodatkowo bardzo często kożystają z magiczmych bełtów.
Fror
PostWysłany: Czw 14:53, 26 Paź 2006    Temat postu:

Mnie się podobało, daje 5- (w skali szkolnej ). Dlaczego minus? Bo ja muszę się do czegoś przyczepić a tu zauważyłem tylko jedno do czego mam zastrzeżenia:
" Pośród ich głosów rozległy się krótkie dźwięki bełtów przecinających powietrze," te zaplute, śmierdzące, cholerne, szurnięte elfy nie używają kusz (prawdopodobnie kusze są dla nich zbyt skomplikowane ), a bełty są do kusz.
Wielki Topór
PostWysłany: Czw 14:31, 26 Paź 2006    Temat postu:

Ciekawe, to wewnętrzne rozterki, zagubienie, a tu przeskoczenie na zewnątrz Smile
Hennet
PostWysłany: Śro 19:34, 25 Paź 2006    Temat postu: Hennet-wybraniec ?????

Działo się to nocą. Początkowo nic nie zapowiadało przyszłych wydarzeń. Cisza wisząca w powietrzu, głęboka ciemność na niebie... Wszystko to dawało złudne poczucie bezpieczeństwa. Wszyscy byli już w domach, a ich myśli nie odwiedzał niepokój. I tak było dobrze.
I wtedy ciszę zabił ryk. Głośny ryk, odbijający się od okien budynków, bezceremonialnie wdzierający się do miasta, wyganiający ludzi z łóżek. Wszyscy podbiegli do okien i otworzyli je szeroko zaglądając w mrok. Pośród ciemności dostrzegli tylko oczy. Tysiące drowich ślepi wpatrzonych w swe przyszłe ofiary. Pośród ich głosów rozległy się krótkie dźwięki bełtów przecinających powietrze, mknących z przeznaczeniem niesienia śmierci. Na krasnoludzkie twarze spłynęła gęsta krew.
Hennet drżąc patrzył na swoją matkę, leżącą pod oknem bez życia. Nie mógł się zdobyć na żaden ruch, sparaliżowany strachem. Nie umiał płakać, nie umiał uciekać, czuł tylko czyste przerażenie w swym sercu.
Nie. Wiedział, że musi wstać. Musi się przemóc i ratować życie. Póki jeszcze ma szansę. Jeszcze parę chwil tu zostanie i nie będzie już żadnej nadziei. A jednak nie mógł oderwać oczu od bezwładnego ciała swojej matki. Oderwać myśli od tego, że jeszcze tego wieczora śmiała się, mówiła do niego. A teraz już... Nigdy? Nie ma odwrotu. Koniec. To już nieważne.
Uciekać.
Chwiejąc się skierował się do niej. Jeszcze ten ostatni raz dotknął jej dłoni i ucałował w czoło. Chwycił jeszcze jednoręczny mithrilowy topór ojca i czując swoje walące serce, ból duszy, odszedł
Uciekać.

***

- Dlaczego?! - krzyknął, wpatrując się w płonące miasto. - Dlaczego!? Dlaczego właśnie teraz?!
Słowa same wdzierały się do gardła, a on nie umiał ich powstrzymać. Pragnął wykrzyczeć z siebie cały ból, ale nie dawał rady. Rana w jego duszy była głęboka i nigdy nie miała się zagoić.
Padł na kolana tracąc wszelkie siły i wybuchnął niepohamowanym płaczem. Tak wiele cierpienia, tak wiele strachu jednej nocy. To go przerastało. Pragnął się uspokoić, lecz nie był w stanie. Pragnął wszystko powstrzymać, lecz było to niemożliwe. To jest koniec. W tym momencie nic nie było dla niego ważne. Niebezpieczeństwo, jakie go otaczało, przyszłość, życie. Nic...
Wiedział, że drowy miały swoje powody, by zrobić to, do czego się posunęły. One i krasnoludy nienawidzili się od zarania dziejów. Mieli to we krwi.
Ale to się dla niego nie liczyło. Nie teraz.
To wszystko było do przewidzenia. To musiało nastąpić. Wszyscy o tym wiedzieli, a jednak nikt nic nie zrobił.
Dlaczego?

***

- Przepraszam, którędy do Górskiej Wioski???
- Wojaczek? - prychnął do Henneta gnom. - Tą drogą. Jeszcze dwie mile i będziesz na miejscu.
Krasnolud spojrzał na ścieżkę, którą miał dotrzeć do celu. Spojrzał na horyzont. W myślach rozbrzmiewało mu słowo "Górskie klany"
Już wieczorem był na miejscu. Tuż nad miastem, do którego zmierzał jasni świecił półksiężyc. Skierował się ku bramie i stanął przed strażnikami.
- Witaj przybyszu - rzekł jeden z nich. - Miło nam cię powitać w domu każdego krasnoluda
- Dziękuję - szepnął Hennet i wkroczył do miasta.

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group