Wielki Topór |
Wysłany: Śro 23:14, 27 Wrz 2006 Temat postu: |
|
I to i to
Zaczęca, gdy się czyta o krasnoludzie, który zamiast wojaczki wybrał pióro i nie zamierza za całe te lata wyśmiawania się zemścić i przy okazji pomścić swoją matkę, ojca, babcie, dziadka, córkę, żonę????, teściową?????!!!!!!!, psam kota, rybek, chomika stepowego oraz szynszyla. |
|
Kamdin |
Wysłany: Śro 19:11, 27 Wrz 2006 Temat postu: Kamdin - przeszłość krasnala z smolistym wąsem. |
|
Gdy Kamdin przyszedł na świat, cała rodzina cieszyła się. Podstarzały już Thor Irnehelm doczekał się kontynuuatora swojego rodu. Jednakże, gdy Kamdin był jeszcze malutkim dzieckiem, fortece jego rodu zaatakowali orkowie. Bezpieczeństwem dziecka zajął się Urmo, Mag z Mithios, którego usługami zainteresował się ojciec i dziad młodego, ośmioletniego krasnoluda. Czarodziej, widząc klęskę krasnoludów, spotkał się z ciężko rannym już Thorem i wspólnie podjęli decyzję o zabraniu śpiacego chłopca przez czarodzieja do Mithios. Urmo wydostał się z obleżenia używając starych kopalnianych tuneli pod wioską. Starannie zacierał ślady i zawalał przejścia, aby orkowie nie zagrozili jemu ani dziecku. Po kilku dniach tułaczki w podziemiach Urmo wraz z Kamdinem wyszli na powietrze. Czarodziej postanowił zatrzymać się w Nemes, wiosce w której ludzie zajmowali się ścinaniem i obróbką drzew a także rybołóstwem w rzece Silvi. Urmo, nie mogąc zabrać Kamdina ‘tak od razu’ do Mithios, wyruszył tam sam w środku lata. Dzieciak przez rok bawił się w drwala z tutejszymi dzieciakami.
Rok minął, czarodziej nie pojawił się. Następny rok, i następny, i jeszcze jeden. Kamdinowi nie za bardzo to przeszkadzało, podobało mu się w Nemes, jak i w Tiamie czy Knitt’cie, a nawet w Rakmie, gdzie był raz ze swoimi ludzkimi opiekunami. W końcu, na zimę czwartego roku pobytu krasnoluda w Nemes, Urmo pojawił się. Kamdin spakował najpotrzebniejsze rzeczy i wyruszyli razem w drogę. Mag postanowił zatrzymać się się w Tiamie, lecz został tam na zawsze. Niedługo po obchodach Nowego Roku, na dwójkę towarzyszy napadli łowcy nagród. Kamdin doskonale pamięta rozmowę z nimi i chwile które po nich nastąpiły:
-Te, czaruś!- krzyknął herst bandy
-Czego chcecie? Nie jestem bogaty.- odpowiedział Urmo.
-Wiesz no dobrze, czegom my czarodziojom robim? Ukracamy o główkę. A i troszku piniądza wpadnie do kieszeni, od Gwardyji! No nich, ludziska!
Bandyci przegrali by z łatwością, gdyby nie to że od tyłu, jeden z nich strzelił z kuszy w plecy czarodziejowi. Ten upadł, a zbójnicy od razu pocięli go nożami, a Kamdina związali i zanieśli do siedziby Gwardii. Tam za Urmo dostali zamiast pieniędzy kilka lat gnicia w więzieniu, gdyż w swojej głupocie uważali, że zabicie czarodzieja wymaże ich wcześniejsze postępki. Kamdin natomaist, dzięki znajomemu gwardziście, trafił z powrotem do Nemes, do swoich przybranych rodziców i przyjaciół.
Został tam przez 20 następnych lat, ucząc się ścinać drzewa i później samemu parając się zawodem drwala, czasami chroniąc kolegów po fachu przed niedźwiedziami czy innymi bestiami leśnymi. W końcu, przybrana matka, Katarzyna, znalazła się na łożu śmierci. Poprosiła aby Kamdin pozostał przy niej. Powiedziała mu, kaszląc i krztusząc się, że nastał czas, aby wstąpił do wojska i ćwiczył swoje umiejętności, o których słyszała, gdy drwale wracali do wioski i opowiadali o męstwie krasnoluda. Takoż Kamdin wyruszył w świat. Był żołnierzem w Forcie Daerin, pomocnikiem zbrojmistrza i górnikiem w Nimith, ale w końcu po dwóch latach parania się różnymi zaowdami, ciekawość i żądza przygód pokierowały nim do Rivangoth. Tam, po kilku dniach namyślania nad kuflem piwa, zdecydował się wstąpić do regularnej Armii. Jako że Gwardia Lotharis to zbyt wysokie progi na jego nogi, zdecydował się dołączyć do Bordowej Szkoły Rycerskiej. Tam pozostał przez 8 zaledwie lat, ponieważ na własne życzenie odłączył się od Szkoły. Nikt nie wiedział dlaczego, Kamdin przecież lubił ćwiczenia, nie miał problemów z ćwiczącymi, ani też z nauczycielami. Jednakże krasnolud, nie podając wyjaśnień, bez dyplomu ukończenia szkoły, znów wyruszył w świat. Ponownie odwiedził Rakmę, Fort Daerin, Nemes aż w końcu po roku takich podróży zawitał do Grimburga, gdzie siostry i bracia krasnoludowie przywitali go z radością i otwartymi rękoma. Tam zamieszkał na lat siedem i pół. Był już wtedy całkiem dobrym wojownikiem, miał 51 lat. Był już prawie dorosły. Wrócił do Rivangoth, i, co zdziwiło jego samego, założył Karczmę „Pod Kuflem i Kielichem”. Jednakże kilka dni wcześniej, zauważył powóz przed budynkiem otoczonym murem. Zarówno nad bramą jak i na plandece wozu widniał jeden i ten sam emblemat: Dwa skrzyżowane topory na czarno-białych polach szachownicy. Należał on do Górskich Klanów. Kamdin bez wahania podjął decyzję o wstąpieniu do gildii, gdzie został Bibliotekarzem i Skrybą. Po dwóch miesiącach, ku własnemu niedowierzaniu, sprzedał karczmę, założył cukiernię „Białe Komnaty”, oraz został Ambasadorem Górskich Klanów. Teraz często podróżuje, odwiedziając zarówno Górską Wioskę, Rivangoth jak i Rakmę, siedzibę Legii Półksiężyca. Ostatnio zaczęły go drażnić myśli o przyłączeniu się do nich. |
|