Zakręcona wyprawa Górskich Wojowników

Wielki Topór

"My tu gadamy, jak dwa elfy przy herbatce z liści brzozy, a trzeba by było w końcu wrócić do Górskiej Wioski. Grogo, przyjemnie się z tobą walczył.......znaczy, przygotuj się do misji samo.......pozoracyjnej. My się idziemy do niech zbliżyć"-rzekł Topór i zabrał resztę oddziału w krzaki.

Grogo

Grogo pociągnął łyk samogonu który zwinął Nobby'emu i przyszykował się do misji. Założył na lewał rękę ochraniacz, bo nie chciał mieć ręki w formie niedoszłego sitka...

Wielki Topór

Gdy krasnoludy były na pozycji, Wielki Topór głośnio pierdnął, co było znakiem dla Grog'a by ruszał.

Grogo

Grogo z prędkością żółwia zaczął się poruszać. Zasłaniał się tarczą najlepiej jak potrafił... Po chwili słyszał już tylko jak dziesiątki strzał wbijają się w tarczę. Żadna nie poleciała nad nim, ale kilka wbiło się w dobrej jakości nagolenniki. Po krótkiej chwili tarcza ważyła ponad dwa razy więcej nić normalnie - Poczekajcie tylko!!! Ja wam te patyki oddam!!!

Wielki Topór

W tej samej chwili krasnoludy z ukrycia ruszyły w stronę drowów. Mistrz Gór, by dać przykład młodym, wystartował pierwszy, lecz w tej samej chwili potknął się o wystający korzeń, choć w pobliżu nie było żadnych korzeni i zebrawszy się, biegł z tyłu nacierającej grupy krasnoludów. W tej samej chwili ilośc strzał lecąca w stronę Grog'a zminiejszyła się o połowę, bo część obrońców skierowała się w stronę nadbiegającej grupy, a inna część spanikowała i zaczeła uciekać.

Grogo

Grogo zaczął maszerować o wiele szybciej, ąz po chwili gdy już żadna strzała nie leciała w jego strone odrzucił tarczę i chwyciwszy topór oburącz wbiegł w szeregi drowów...

Wielki Topór

Po chwili ilość szrego plugastwa zmniejszyła się dwukrotnie i cofając się, natrafiła na ostrze topora Mistrza Gór, który zaszedł ich pozycją od tyłu. Drowy tylko spojrzały na siebię i nie widząc wyjścia, podcieły sobie gardła.
Wielko Topór rzekł:"No to teraz trzeba się dostać do podziemnego miasta. Drzwi są okute grugą stalą. Będzie trzeba ściąć jakieś frzewo, znaleźć tu jakieś liny i zawiesić część pnia na tym konarze nad nami. Potem wszyscy chwycimy ten wiszący pień, naciągniemy go jak najbardziej do tyłu i siłą rozpędu, wyważy on drzwi."

Grogo

- Pomysł dobry - I Grogo swoim kombinatorskim zwyczajem podszedł do drzewa popatrzył w niego... Zamachnął się i wbił topór w dielkiego wiąza. Wtem błyskawica w topór uderzyła i drzewo spadło powalone moćą boską.
Grogo uśmiechnął się i rzekł - No dobra. Jest jak miało być a teraz lina, i jakiś szkielet czy cuś żeby to przymocować...

Wielki Topór

"Heh, ktoś będzie musiał wejść na to drzewo, które stoi ti obok, by zamocować liny. A ja nie przywykłem chasać po drzewach"-rzekł Topór, spoglądając się wymownie na Grogo.

Grogo

GROGA
----------
- Ech... Zręczność to jest to... ale tu by się zwinność poniekąd przydała. No ale to dla nas wszystkich. - I Grogo dość szybko zaczął wspunać się po wielkim dębie, z liną w zebach. Po chwili był na około 30 metrach i zaczął wiązać liny krasnoludzkim węzłem do największych konarów. Zjechał po linie gdy skończył i rzekł - Teraz trzeba tylko odciąć tą linę, i patzreć. - podchodzi w wskazane miejsce i lekko upuszcza topór na linę która strzela jak z katapulty a taran z wiązu wisiał już na wysokości metra.

Grogo

- Muszę odpocząć! - Rozpalił ognisko i upiekł troche polędwiczki, zjadł i położył się pod drzewem i chyba zasnął - Obudźccie mnie za pół godziny. i nie odchodźcie daleko...

Grogo

Grogo przespacerował się między ciałami w poszukiwaniu czegoś ciekawego, lecz nic nie znalazł. Poszedł po swoją tarczę i wyjmując z niej strzały wbijał je w szyje elfich zwłok, tak jak mówił, że pooddaje strzały ich właścicielom. Potem poszedł naostrzyć topór.

hammerfang

Hammer napil sie czarnego, po czym (o dziwo) zaczal czytac ksiazke

Grogo

Grogo po przebudzeniu spojrzał że wszyscy drzemią, tylko Hammer czyta... Wstał i poszedł do lasu po drwa na ognisko i pochodnie.
Idąc między drzewami potknął się o coś wystającego z ziemi. Po sprawnym pokazaniu że zna masę przekleństw wstał i podszedł sprawdzić o co się potknął. Okazło się, że był to biały kawałek metalu. Mithrill. Ale gdy krasnolud chciał go wyciągnąć okazało się że jest to coś więcej niż tylko kawałek metalu, a jakiś wyrub z tego pięknego materiału. Grogo zaczął kopać. Po pół godzinie wykopał z ziemi MITHRILLOWĄ TARCZĘ...

Grogo

Grogo zapominając o wszystkim zaczął czyścić tarczę z ziemi i teraz dopiero ujrzał, że jest to wyrób Czerwonych Krasnoludów. Lecz nie miał pewności...
Poszedł do wrót podziemnego miasta, aby pokazać znalezisko kompanom, ale wszyscy spali. Usiadł i nadal czyścił tarczę...