Karczma "Górski Olbrzym"

Jon Irenicus

(Ojjj Krassek jak jest 1:31 to ja sie niedziwie że ludzie zamulają!!) Wszedł Jon do karczmy po bardzo długiej nieobecności!usiadł i nic nie mówiąc zaczoł pić!!

Sly Slaysson II

Sly Slaysson II wtoczył się do Karczmy razem drzwiami. Potknął się na schodach i koziołkując znalazłsię pod stołem.
Karczma zatrzęsła się od braw. Krasnoludy potrafią docenić efektownego "orła".
Sly Slaysson II pozbierał się spod stołu, z grubsza oczyścił zbroję, złapał za kufel z piwem i wrzasnął:
- ŚWIĘTUJEMY 250 POZIOM ! PIWA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Sly Slaysson II

- Ch.. mnie zaraz strzeli !!! - zaryczał Sly Slaysson II wchodząc do Karczmy - Co tym cholernym bogom do łbów strzeliło, żeby tak to spierd... .
- PIWA!!! - kopnięty stołek roztrzaskał się o ścianę.
- To jakś pieprzona loteria, a nie walka - Sly Slaysson II walnął pięścią w stół
- No i nie ma stołu - skonstatował siadając przy barze.
- To musi być sprawka efów. Chyba się zamrożę!? Nie, najpierw obejżę Mistrzostwa. - zdecydował

Wielki Topór

Po ciężkim dniu w szkole i powrocie do twierdzy Górskich Klanów wrócił Wielki Topór. Usiagł zmęczony i zadowolony, zamówił "Pogrom Goblinów" i usiadł koło Sly'a.
Wysłuchawszy jego historię i popijając napój Bogów rzekł: "Nie porywaj się bracie z motyką na księżyc. Najważniejsze jest złoto przy potworach. Ja na 12 poziomie bije Leśnego Duszka z tego samego, choć móglbym nawet z 15 innego potwora. Lecz w tej chwili trace tak mało życia i mało wydaje na leczenie, że dzięki temu mogę się szkolić w akademi, kupywać lepszy ekwipunek i dużo lepiej wychodze, niż jakbym miał większość złota na leczenie wydawać."
Po tych słowach skończył złocisty napój, wyciągnął fajkę, nabił zielem i zaczął spokojnie pykać.

Sly Slaysson II

- Jest tylko jedno ale... - Sly Slaysson II pociągnął z kufla - złoto to jedno, a experiens to drugie. Ekwipunek kupisz ale go nie założysz, bo statsy nie pozwalają. A na słabych bestyjach experiensa dużo nie zdobędziesz.

Sly Slaysson II zamyślił się.

- Twoja taktyka dobra będzie, gdy już Górske Klany po ostatnim kataklizmie odbudujemy. Wtedy złoto na rozbudowę pójdzie, a to nam statsy wzmocni - rzekł po chwili - Podniosłeś mnie na duchu Bracie! Idę jakieś koboldy zlać, bo po drzewach za Leśnymi duszkami to mi się wspinać nie chce.

Sly Slaysson II przypasał miecz i ruszył do wyjścia.

- Krasnolud z mieczem ??? Dobrze, że nikt nie widział jak z widłami za potworami goniłem - dodał jeszcze wychodząc.

Wielki Topór

Potężnym krokiem do karczmy wszedł potężny krasnolud. Karczmarz już od drzwi poznał przybysza i rzekł:"Witaj mistrzu, co podać?". "Trzy kufle Pogromu Goblinów"-odparł krasnolud, biorąc do swojej potęznej dłoni jeden z nich i czekająć na nowo przyjętych braci.

Sly Slaysson II

- Witaj Toporze! - do Karczmy wkroczył Sly Slaysson II - Nareszcie wróciłem z wojaży!
- W ogrzych szkołach bywałem, żeby ich techniki walki poznać - dodał dosiadając się do beczki piwa, którą otworzył Karczmarz - teraz jak trzasnę takiego elfa (splunął na klepisko), to nawet łeb mu nie odpadnie, tylko od razu krwista mielonka na ścianie ląduje.
- Tylko, cholera, trafić trudniej, bo po siłowym treningu, techniki trochę brakuje - wstchnął i zajął się piwem

Wielki Topór

"Dobrze prawisz bracie"-rzekł Topór zaczynając kolejne piwo, po czym oznajmił:"Tylko nie wiem, co się ze mną stało, starzeje się, czy co? Zaczynam w walkach upadać, jakby mi ktoś kłody pod nogi rzucał".

Wielki Topór

I tak Sly oraz Topór rozprawiali cały wieczór i przy okazji opróżnili beczke piwa, po czym zwalili się pod stół i usneli.
W południe następnego dnia pierwszy obudził się Topór i zaczął szturchać Sly;a, mówiąc:"Wstawaj beacie, mamnadzieje że karczmarz ma już naszykowaną kolejną beczkę. Czy mi się wydaje, czy ci nowi, to abstytenci, nawet tu nie zaglądneli"-rzucił krasnolud, po czym głośno wybuchł śmiechem z dowcipu, który akurat mu wyszedł:"Hahaha, krasnoludy abstynenci, to tak samo, jak męzne elfy, buhahaha"-po tym żarcie zaczął juś smiać się, że aż stoły w karczmie zaczęły dudnić.

Wielki Topór

Kolejnego dnia, gdy słońce zaświeciło między szczytami górskimi, w karczmie pod stołem ponownie spali Wielki Topór oraz Sly. Znów pierwszy się wykaraskał Topór i nawet nie budząc Sly'a rzekł do karczmarza:"Otwieraj przyjacielu kolejną beczkę. Ile to będzie, trzeci dzień jak już pijemy wkarczmie?? I przez ten cały czasu żadnego innego z naszych braci tu nie było. Tak więc musimy pić za nich, ja i Sly, żeby średnią utrzymać"-roześmiał się krasnolud jakpoprzedniego dnia po przebudzeniu, po czym szturchnął budzącegosięjuż Sly'a i rzekł:"Wstawaj, karczmarz już otworzyłkolejną beczkę".

Sly Slaysson II

Sly Slaysson II otrzepał się z kurzu przygładził brodę i wąsy. Siadł na ławie i osuszył kufel piwa. Odezwał się dopiero gdy trzeci kufel był pusty.
- Opowiem Ci, Toporze, jaką walkę ostatnio stoczyłem. Jak Ci już mówiłem po tych szkołach to z techniką u mnie kiepsko. Nie to co przed kataklizmem* - zadumał się na chwilę, pociągnął z kufla, po czym kontynuował - Wracałem z polowania, gdy nagle z krzaków wyskoczył na mnie elf (splunięcie, pociągnięcie z kufla) i ciach mnie mieczem i znowu i jeszcze raz, a ja swoją buławą bojową, co to ją niedawno kupiłem, macham i macham i trafić zielonego (splunięcie, pociągnięcie z kufla) nie mogę. Trzydzieści rund to trwało i nieżle mnie już długouchy (splunięcie, pociągnięcie z kufla) skrwawił, ale w końcu go trafiłem - miazga, Ci mówię, mokra plama - 386 obrażeń za jednym zamachem. To jest krzepa, tylko ta technika.
Sly Slaysson II zakończył i zabrał się za piwo.

* dla niezorientowanych - kataklizm = konieć IV ery, w której to Sly Slaysson II był szermierzem

Wielki Topór

"To dobrze go zapoznałeś ze swoją buławą, jednak musieli ze sobą trochę porozmawiać"-rzekł Topór. Tylko czy aż tak zacząłeś odczuwać przejście z lekkich broni na ciężką, czy to te zieloni drzewożercy zaczeli być tak ruchliwi?? Pewnie się wszyscy pazarażali owsikami, to w miejscu ustać nie mogą i nie da cię ich normalnie kulturalnie zdzielić"-zakończył krasnolud kończąc 3 piwo.

Sly Slaysson II

Sly Slaysson II zdyszany i zadraśnięty tu i tam wkroczył do Karczmy. Rzucił na stos kolejny naszyjnik. Tym razem było na nim pięć par elfich uszu.
- Cholera. Niezbyt dobrze mi ten turniej poszedł, aż dwie walki przegrane - siadł na ławie i schował poranioną twarz w dłoniach.
Po chwili chwycił za kufel, który w międzyczasie podał Karczmarz i dodał
- Nic to następnym razem będzie lepiej. Na pochybel długouchym - wzniósł toast, po czym zwrócił się do Topora
- A jak nasze Klany wypadły na turnieju?

Gotrek Gurnisson

Gotrek Gurnisson wpadł do kaczmy obkręcił sie 2 razy i zdyszany krzyknął :
- W KOŃCU TU TRAFIŁEM !! - po czym wylądował za stołem.

Wielki Topór

Po usłyszeniu pytania Sly'a, Topór podniół głowę i odpowiedział: "Nienajgorzej", po czym ponownie upadł pod stół.