Wielki Topór i Estrella-historia niespotykanego rodzeństwa

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Górskich Klanów Strona Główna -> Historie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Wielki Topór
Administrator



Dołączył: 03 Lut 2006
Posty: 1713
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Śląsk

PostWysłany: Nie 22:27, 05 Lut 2006    Temat postu: Wielki Topór i Estrella-historia niespotykanego rodzeństwa

Wielki Topór urodził się w krasnoludzkiej rodzinie wojowników z Gimburgu. Jego ojciec-Urgall, większość czasu spędzął jako strażnik w kopalniach, pilnował, żeby żadne stwory nie zakłóciły pracy górników pod ziemią.
Gdy Topór miał 5 lat, czyli był jeszcze niemowlakiem, w podziemnym mieście nastąpiła wrzawa. Okazało się , że pewien krasnoludzki kupiec został napadnięty i zabity przez oddział goblinów, gdy podróżował niedaleko granicy Lotharsis i KRUMSH, czyli terenów na których żyją gogliny, orki i inne podobne im plugastwo.
W Gimburgu nastąpiła mobilizacja. Stowrzono niewielki oddział odwetowy, który miał wpaść na graniczne tereny KRUMSH i wybić tyle goblinów, ile się da. W skład jego wchodził ojciec Topora, jako doświadczony wojownik został dowódcą oddziału.
I ruszyli. Żeby nie natknąć się na przygraniczne strażnice orków, ruszyli z północy, poprzez góry leżące za Kandą, czyli wioską niziołków.
Przedostali się niezauważeni na terytorium KRUMSH, lecz nie chcąć aby ktoś ich spostrzegł, poruszali cię linią gór na zachód, bo na wschodzie były strażnice.
I tak dotarli w pobliże kopalni w TISHM'ie.
W oddali, po wszchodniej części stoku zauważyli ok. 6 goblinów, atakujących parę mrocznych elfów.
Urgall pomyślał-"To mamy szczęście, 2 pieczenie na jednym ogniu, gobliny i drowy", po czym krzyknął do oddziału-"Do ataku".
W międzyczasie, jak krasnoludy ruszyły w stronę wroga, mroczny elf został śmiertelnie zraniony, a jego żona nie broniąć się, tylko usilnie przyciskając jakiś tobołek do piersi została trafiona włócznią w plecy, po czym zsuneła się na ziemie, nie wypuszczając tego go z rąk.
Akurat krasnoludy były juz w zasięgu wzroku. Gobliny widząc 6 szarżujących przeciwników z toporami, chciały rzucić się do ucieczki, lecz nie zdążyły. Walka była krótka, a po ziemi poturlałe się goblińskie głowy.
Po zakończonym starciu, Urgall usłyszał dziecięcy płacz, dobiegający od strony drowki. Zdziwiony podszedł, przewrócił ja jej ciało na plecy i zamarł. W jej ramionach, nadal przyciśniętych do piersi leżało zawinięte w tobołek drowskie niemowlęcie.
Jego towarzysze zajęci radowaniem się wygraną potyczką, spostrzegli że ich dowódca stoi pochynony nad zwłokami. Zaciekawieni podeszli i to co zobaczyli, zaskoczyło ich.
"Chyba jeszcze żyje"-zauważył jeden z krasnoludów. "Trzeba będzie je zabić, to lepsze niż jak je dopadną tu gobliny"-rzekł drugi, wyraźnie zniesmaczony zaistniałą sytuacją. "Nie"-powiedział stanowczo Urgall-"Ja tu jestem dowódcą, zabierzemy je do rady i oni zdecydują co nim zrobić, toż w końcu jeszcze niemowlwe"-dodał groźnym tonem. Wziął tobołek z dzieckiem i udali się w drogę powrotną przez góry.
Gdy powrócili do podziemnego miasta, Urgall poszedł wpierw zobaczyć się z żoną i synem. Opowiedział jej całę histoirę oraz co zamierza. Żona odpowiedziała-"Zostawmy ją, tuż to jeszcze niemowle, jak ją dobrze wychowamy, nie zamieni się w złą istotę". "Ależ żono"-rzekł mąż-"Rada nigdy się nie zgodzi żeby z grimburgu mieszkał elf, a tymbardziej szary. Musze iść, przedstawić tą sytuację starszym".
I udał się na spotkanie z radą, z której sie dowiedział, że dobrze zrobił, nie zostawiając tam dziecka, ale teraz trzeba je bedzie oddać w opiekeke komuś z zewnątrz, lub pozostawić pod jakąś świątynią. Dodatkowo rada dała mu do zrozumienia, że nie ma możliwości, aby mały drow pozostał w kamiennym mieście.
Trochę podłamany wrócił do domu i opowiedział żonie o decyzji rady. Ona powiedziała, że tak nie można, żaden człowiek, ani elf, ani inna rasa nie przyjmie szarego elfa na wychowanie. Jedyne wyjście to odać je własnej rasie.
Mąż jej wytłumaczył, że to nie możliwe, oni mieszkają na terenach daleko na zachód, za "Przełęczą Nieumarłych" i nikt nie odważy się tam zapuścić.
Po namowie żony, Urgall zgodził się ukryć małego drowa u siebie w domu, a Topór od tej chwili miał młodszą siostrzyczkę.Zona dała jej na imię Estrella i stała się jej matką. Ojciec powiedział radzie, że oddali elfiątko do świątyni i dalej wykonywał swe obowiązki.
I tak żyli kolejne 5 lat. Topór miał juz 10 lat i juz zaczął uczyć się mówić. Estrela otrzymywała krasnoludzkie wychowanie. Ojciec Topora jako poważany i silny 55-letni krasnolud, trafił do rady. Przez 10 kolejnych lat zyskiwał coraz większe poważanie. Gdy wracał do domu, zaczął uczyć już 20-letniego Topora posługiwania się orężem. W końcu ojciec rodziny zdecydował się ujawnić radzie swoją córkę. Rada była w szoku, ale ojciec rodziny miał w niej na tyle silna pozycję, że powiedział:"Jak ją z miasta wyrzucicie, musicie to zrobić także ze mną, to moja córka". I została. Na początku krasnoludzkie społoczeństwo odnosiło się do niej z nieufnością, lecz gdy spostrzegli, że zachowuję się jak oni, mówi w tym samym języku, różni sie jeno wyglądem-zaakceptowali ją.
Topór bardzo polubił się ze swoją siostrą, byli praktycznie nierozłączni. Gdy ona stała się starsza, także zaczyła poznawać tajniki walki orężem. Chciała być we wszystkim taka jak starszy brat. I okazało się, że szybciej jej to wchodzi.
W końcu nasz krasnolud osiągnął pełnoletność-skończył 40 lat. Okazało się, że życie pod ziemią nie jest mu pisane. Miał dość zamkniętych pomieszczeń. Więc postanowił wybrać się do Rivangoth. Oczywiście siostra uparła się że jedzie z nim i tak staneli przed murami stolicy. Od razu postanowili, że będą dalej szkolić swe umiejętności w walce, więc trafili do Błękitnej Szkoły Rycerskiej. Gdy zakończyli już w niej edukacje, dostali się do Akademi Błękitnej Gildi, gdzie szlifowali swe umiejętności pod okiem znakomitej mistzryni Tashary.
Jednak, gdy edukacja w akademi dobiegałą końca, w krasnoludzie zaczęła odzywać się natura. Był tu dobrze traktowany, lecz miał już dosyć elfów, ich zachowania i zapachu. Podejrzewał że wielu innych krasnoludów ma te same problemy, więc postanowił odejść i założyć w górach na zach. od Gimburga gildię, dla takich krasnoludów jak on. W budowie pomogły mu właśnie krasnoludy z tego miasta pod wodzą jego ojca. Nazwał ją Górskie Klany. Nic nie mówił siostrze, bo nie wiedział jak zareaguje. Lecz gdy ona spostrzegła że go nie ma, szybko się dowiedziała gdzie poszedł i dzień później była już pod bramą gildi. Topór zaskoczny, skąd się tu jego siostra, zaraz jej otworzył i zanim zdąrzył spytać, usłyszał:"Chyba jesteś głupi jak goblin, jeżeli uważasz że będzie mi lepiej wśród tych elfów i reszty, niż we własnej krasnoludzkiej rodzinie".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Smiechu
Gość






PostWysłany: Pią 14:09, 17 Lut 2006    Temat postu:

Byłem zaskoczony widząc czarną elfkę w naszej gildii, ale teraz wszystko rozumiem. Świetna historia!!! Nikt mi nigdy nie wierzy kiedy mówię że krasnoludy są takie twarde tylko po to żeby nic się nie stało ich miękkim sercom pod tym pancerzem Smile

Rudnik Argon
Powrót do góry
corganus
Gość






PostWysłany: Pią 19:18, 03 Mar 2006    Temat postu:

hmm...ciekawe:)troche mi to pszypomina ksiazki z forgoten realms o drizt do'urden:P jak jeden krasnolud zaadoptowal tam czlowieka..ale to tylko luzne ksojazenie:P
Powrót do góry
Wielki Topór
Administrator



Dołączył: 03 Lut 2006
Posty: 1713
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Śląsk

PostWysłany: Sob 1:06, 04 Mar 2006    Temat postu:

Nie czytałem. To się zrodziło w mym chorym umyśle Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TheDeth
Gość






PostWysłany: Śro 9:17, 08 Mar 2006    Temat postu:

widze ze mam do czynienia z takimi samymi fanatykami fantasty jak ja:DVery Happy ludzie jezeli pozwolicie mi doloczyc do was bede w raju:DVery Happy.....widac ze wiecie tez troszke o D&D Very Happy ja tylko slyszalem i bardzo chcialbym zagrac..panowie widac ze uwielbiacie rpg i swiat fantasty tak jak ja....... Very Happy
Powrót do góry
corganus
Gość






PostWysłany: Śro 13:38, 08 Mar 2006    Temat postu:

widze ze mam do czynienia z takimi samymi fanatykami fantasty jak ja:DVery Happy

nie sadze..raczej wiekszymi:P

ludzie jezeli pozwolicie mi doloczyc do was bede w raju:DVery Happy

nie podlizuj sie

.....widac ze wiecie tez troszke o D&D Very Happy

tia...ah te bedy mlodosci

ja tylko slyszalem i bardzo chcialbym zagrac..

w tos ie grlao na poczatku...jakies 10lat temu teraz powazne systemy:Pa nie z mieczme przez bestiariusz

panowie widac ze uwielbiacie rpg i swiat fantasty tak jak ja....... Very Happy

wole WOD jak juz cos....
Powrót do góry
Jon Irenicus
Górski Wojownik



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Malbork

PostWysłany: Śro 18:26, 08 Mar 2006    Temat postu:

Ja mam taka dla was mala rade. Za miast ciagle pisac jakie to wspaniale albo do do bani(choc niema takiego postu jeszcze i raczej niebedzie bo jednak to co napisal Topór jest dobre) to napiszcie swoje historie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Górskich Klanów Strona Główna -> Historie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin